Powolnym ruchem co chwila stukam palcem w
klawisz ze strzałką, dłużej zatrzymując się na zdjęciach, gdzie widać chociażby
odrobinę Twojej osoby. Przeskakuję z galerii do galerii, i – mimo że większość
zdjęć się powtarza – przeglądam je wszystkie po kolei, żeby mi nic nie umknęło.
Od meczu w Łodzi minęło już kilka dni, a ze mną zamiast lepiej, jest gorzej.
Patrzę na Twoje krótko obcięte włosy, które od razu kojarzą mi się – nie
wiedzieć czemu – z więzieniem. Ale nawet to mi nie przeszkadza, dla mnie jesteś
idealny w każdym calu. Wszędzie widać Twoje zdjęcia, praktycznie nie ma
artykułu, w którym nie byłoby o Tobie wzmianki. To nie ułatwia sprawy. Wciąż
nie mogę sobie darować, że nie zrobiłam wszystkiego, żeby spełnić swoje
marzenia. Ale za własną głupotę trzeba płacić, w moim przypadku bardzo
boleśnie. Jestem zmęczona tą sytuacją i postanawiam – to koniec. Nie z siatkówką,
ale z Tobą. I z wyjazdami na mecze na razie też. Muszę zacząć terapię, jaką
jest uwalnianie się od Ciebie i życie realnym światem, z ludźmi, którzy są
osiągalni. Nie mogę przecież spędzić całego życia w nadziei, że w końcu cud się
stanie i będziesz u mojego boku. Nie wierzę w cuda. Cuda się po prostu nie
zdarzają. Nie mi.
Uświadamiam sobie, że dzisiaj muszę się
stawić na noc w pracy. Całkowicie nie mam na to ochoty, najchętniej położyłabym
się do łóżka z kubkiem gorącej herbaty, wzięła laptopa i obejrzała jakiś film,
który choćby na trochę odciągnął moje myśli od Ciebie. Niestety, nie mam takiej
możliwości a wiem, że w pracy będę miała całą długą noc na rozmyślanie. I coś
czuję, że wnioski wcale mnie nie podbudują. Wchodzę więc do budynku jak na ścięcie.
W pomieszczeniu socjalnym widzę garstkę ludzi, którzy jak ja czekają na wybicie
godziny zero. Jest nas mało, więc zapewne zejdzie się całą noc. Nad naszą pracą
czuwa kierownik i koordynator. Ten pierwszy ewidentnie mi kogoś przypomina,
jednak nie mogę sobie przypomnieć, gdzie widziałam tą twarz. Zaskakujące, ale
wpada mi w oko. Czy to możliwe, że istnieje szansa, abym wyleczyła się z
Ciebie? Z jednej strony przecież właśnie tego pragnę, tylko na to czekam.
Jednak z drugiej nie wyobrażam sobie, że mogłabym zwrócić uwagę na kogoś
innego, bo może jeśli poczekam, uzbroję się w cierpliwość, to ten cud w postaci
Twojej osoby się stanie. Takie myśli towarzyszą mi przez cały czas pracy, aż do
3.30 rano, kiedy to oznajmiają nam, że to tyle na dzisiaj. Okazuje się, że nie
mam jak wrócić do domu. Świetnie. Jak nie urok, to... Ku mojemu zdziwieniu
facet, który wpadł mi w oko proponuje, że odwiezie mnie i moje koleżanki do
domu. Zgadzam się. Nie dość, że wrócę do domu wcześniej, to jeszcze może w
jakiś sposób nawiążę z tym facetem konwersację? Łapię się tej myśli jak deski
ratunkowej. Poniekąd jest to moja deska ratunkowa, taka która pozwoli mi zacząć
naprawdę żyć, przestać tak często myśleć o Tobie. Może istnieje szansa, żebyś
nie był pierwszą myślą, z którą się budzę i ostatnią, z którą zasypiam. Wracam
do domu przed 5 rano i po raz pierwszy od dłuższego czasu zasypiam z nadzieją,
że może jeszcze dobrze, że może się z Ciebie wyleczę i zacznę normalnie żyć – i
to może już całkiem niedługo.
Hoho. Robi się coraz ciekawiej. Ale taka obsesja nie jest normalna, to ją zapędzi w kozi róg. Bartek faktycznie wygląda, jakby go z więzienia wypuścili. Moja koleżanka doszła do wniosku, że go tam spaśli.xD Czekam na kolejny. :) [oszukac-serce]
OdpowiedzUsuńHa, ha, Commi, Twoja koleżanka ma trafne spostrzeżenia. :D
OdpowiedzUsuńJejku, dlaczego to musi być tak prawdziwe? Ile to dziewczyn przeżywa takie rozterki jak główna bohaterka? Znam mnóstwo fanek, którym ulubiony siatkarz spędza sen z powiek, które za spotkanie z nim face to face oddałyby wszystko. Żyją wyłącznie marzeniami, a nie rzeczywistością.
Może ten facet pomoże bohaterce wrócić do realnego świata? ;)
Bardzo ciekawe i oryginalne opowiadanie. Wiele jest dziewczyn które przeżywają podobne rozterki co główna bohaterka. Żyją nadzieją, że kiedyś uda im się zwrócić uwagę swoich ulubieńców na siebie. Mam nadzieje, że ten chłopak pomoże jej przestać marzyć, a zająć się realnym, bardziej przystępnym światem.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale wydaje mi się, że Bartek w nowej fryzurze wygląda jak więzień obozu koncentracyjnego ;) I zgadzam się z dziewczynami powyżej, że Bartek przybrał na masie ;)
Było by mi miło gdybyś mnie informowała o nowych rozdziałach :)
Wysłałam powiadomienie na gg o nowym rozdziale, ale nie wiem czy doszło. Tak więc podaje swój nr gg 1368561 więc jakby nie doszło to proszę się odezwać i zapraszam do mnie na 24 rozdział na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ . Życzę miłej lektury ;)